Kiedy tylko odczytałam imię widniejące na kartce przeszedł mnie zimny dreszcz. Ja zawsze muszę mieć pecha... Spojrzałam z przestrachem na ludzi wokół
mnie. Każdy wyczekiwał choćby jakiegokolwiek słowa z mojej
strony. Problem w tym, że nie wiedziałam co powiedzieć.
-No i kogo wylosowałaś?-
Stojąca koło mnie Kayano ponagliła mnie. Ja tylko bardziej się spięłam i spojrzałam z powrotem w zgniecioną karteczkę.
Przełknęłam głośno ślinę.
-Wylosowałam... K...- zawahałam się i szepnęłam – Karmę.
Wszyscy oż wstrzymali
oddech. Tak, wylosowałam najbardziej niebezpieczną osobę jaką
mogłam wylosować. A mój strach potęgowała jeszcze świadomość
tego, że się bardzo nie lubimy.
Poczułam na sobie nie
miłe spojrzenie wiercące dużą dziurę w mojej głowie. Zerknęłam
na czerwonowłosego, który z mordem w oczach obejmował całą moją
sylwetkę. Wzdrygam się i szybko odwróciłam do Nagisy.
-Proszę cię, je nie
chce- spojrzałam na Shiotę z prośbą w oczach. Westchnął.
-Przepraszam, ale wiesz
jakie są zasady, a każdy się z nimi zgadzał. Poza tym to tylko 7
minut, nic ci się nie stanie- uśmiechnął się pokrzepiająco.
Spuściłam zrezygnowana głowę. "Przecież ten sadysta w 7 minut może mi zafundować
takie tortury, że ledwo będę się trzymać na nogach!"-
pomyślałam ze strachem. Po chwili poczułam czyjąś obecność za
sobą, więc szybko sie odwróciłam. Napotkałam zimne złote oczy i
kpiarski uśmieszek. Jak ja go nie lubię...
-Co się stało? Boisz
się?- wyrzucił z wężowym uśmiechem.
-Chyba śnisz, to tylko
kilka minut zmarnowanych na siedzenie z tobą w kantorku.- warknęłam
z wyższością i wyminęłam go wchodząc do niedużego
pomieszczenia w którym była ściana... ściana i ściana. I jedna
żarówka.
Za mną wszedł Akabane
po czym usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi i szczęk
zamka. Stanęłam naprzeciw niego z rękoma zaplecionymi pod biustem.
On tylko z uniesionym podbródkiem spoglądał na mnie z dłoniami w
kieszeniach szarych spodni. I pomyśleć, że on mi się podobał...
Nic sobie nie robiąc z obecności czerwonowłosego usiadłam pod ścianą i zamknęłam oczy. Tak, to jest najlepsze wyjście,-mruknęłam w myślach- mieć
go w dupie. Na pewno się odczepi i gdzieś sobie usiądzie.
Usłyszałam jak się poruszył, po czym poczułam jego przytłaczającą aurę tuż
przede mną.
-Na prawdę chcesz w taki
sposób spędzić ten czas? Nudna jesteś.- prychnął.
Otworzyłam oczy
zdenerwowana i spojrzałam na chłopaka kucającego zbyt blisko mnie.
Warknęłam w jego stronę, na co ten tylko się zaśmiał.
-A niby co chcesz takiego
robić, coo...? Karma?-wysyczałam z jadem w głosie.
-Jest dużo rzeczy, które może robić dziewczyna i chłopak zamknięci w jednym
pomieszczeniu-uśmiechnął się jakoś dziwnie.
Przez chwile lustrowałam
go spojrzeniem próbując wymyślić odpowiedz na jego tezę. Nie podobała mi się sytuacja do jakiej doprowadził i był zbyt blisko
jak na jego, też dziwnie się zachowywał. Wpadł mi do głowy jeden
pomysł na spędzenie tych 7 minut. Zrobiłam się cała czerwona i spojrzałam z przerażeniem na chłopaka, który dalej miał usta
wygięte w dziwnym podchodzącym pod sadystycznym uśmiechu.
-Ka-..ka-...ka-...
Karma... ty sobie ż-żarty robisz, prawda?- zapytałam zaskoczona.
Nie wierze, że on... -Nie, nie, nie! Przecież my się nie lubimy! To
przeczy samemu sobie!
-Hmm?? nigdy nie mówiłem,
że cię nie lubię-odparł zaskoczony. Załapał mnie za rękę i
postawił do pionu.
Cofnęłam się o dwa
kroki natrafiając na zimną ścianę. Jego ręce uniemożliwiły mi
jakikolwiek ruch umiejscawiając się koło mojej głowy. To jakiś
żart jest! Ja nie chce!
Nie ruszał się, natomiast ja z zaciśniętymi powiekami czekałam na jego ruch. Nic się nie stało. Ze zdziwieniem otworzyłam oczy i ujrzałam jego skupioną twarz. Przyglądał się mi.
Nie ruszał się, natomiast ja z zaciśniętymi powiekami czekałam na jego ruch. Nic się nie stało. Ze zdziwieniem otworzyłam oczy i ujrzałam jego skupioną twarz. Przyglądał się mi.
-Naprawdę aż tak się mnie boisz?-zapytał bez kpiny.
Zacisnęłam usta w cienką linię i odwróciłam wzrok. To nie tak, że się ciebie
boję...-odpowiedziałam mu w myślach- bardziej chodzi o to, że
mnie onieśmielasz.
Uśmiechnął się i stanął prosto. Zwróciłam zaskoczony wzrok w jego stronę. Po czym spuściłam głowę zasłaniając swoją twarz włosami. Karma ty gnojku...
Uśmiechnął się i stanął prosto. Zwróciłam zaskoczony wzrok w jego stronę. Po czym spuściłam głowę zasłaniając swoją twarz włosami. Karma ty gnojku...
Złapałam go za koszulę
i przyciągnęłam do siebie. Musnęłam lekko jego wargi i
powiedziałam siląc się na jak najcichszy ton.
-Nie, nie boje się...
Uśmiechnął się łobuzersko i przyciągnął mnie do siebie zachłanniej wpijając
się w moje usta. Oddawałam każdy pocałunek jaki złożył na moich
wargach. Cholera cie Karma! -pomyślałam czując jak podnosi mnie w
górę. Odruchowo zaplotłam nogi wokół jego bioder. Przycisnął
mnie do ściany bym mu przez przypadek nie zleciała w dół.
Oderwałam się od niego próbując złapać oddech jednak on nie dał
mi ani chwili wytchnienia i w tym samym momencie przyssał się do
mojego obojczyka. I będę musiała to zakrywać przez następne trzy
dni- powiedziałam do siebie w myślach i jęknęłam cicho czując
jak przygryza moją skórę.
-Karma- szepnęłam
łapiąc dłońmi jego twarz i całując go.
Ocknęłam się gdy tylko
usłyszałam pukanie do drzwi. Czerwonowłosy postawił mnie na ziemi
i podszedł do nich. Otworzył je zastając przed nimi Nagisę.
Boże... co ja przed chwilą, tak właściwie, robiłam- zadając
sobie to pytanie usłyszałam tylko końcówkę wypowiedzi Akabane.
-Dajcie nam jeszcze dwa
razy tyle, właśnie się DOGŁĘBNIE dogadujemy- słysząc cholernie
duży nacisk na przed ostatnie słowo spłonęłam jeszcze większym
rumieńcem. Jesteś idiotą Akabanee!!
Zamknął za sobą drzwi,
podszedł do mnie i ponownie podniósł w ten sam sposób co wcześniej.
-To na czym skończyliśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz