wtorek, 6 września 2016

Dogadaliśmy się...

Kiedy tylko odczytałam imię widniejące na kartce przeszedł mnie zimny dreszcz. Ja zawsze muszę mieć pecha... Spojrzałam z przestrachem na ludzi wokół mnie. Każdy wyczekiwał choćby jakiegokolwiek słowa z mojej strony. Problem w tym, że nie wiedziałam co powiedzieć.
    -No i kogo wylosowałaś?- Stojąca koło mnie Kayano ponagliła mnie. Ja tylko bardziej się spięłam i spojrzałam z powrotem w zgniecioną karteczkę. Przełknęłam głośno ślinę.
    -Wylosowałam... K...- zawahałam się i szepnęłam – Karmę.
Wszyscy oż wstrzymali oddech. Tak, wylosowałam najbardziej niebezpieczną osobę jaką mogłam wylosować. A mój strach potęgowała jeszcze świadomość tego, że się bardzo nie lubimy.
Poczułam na sobie nie miłe spojrzenie wiercące dużą dziurę w mojej głowie. Zerknęłam na czerwonowłosego, który z mordem w oczach obejmował całą moją sylwetkę. Wzdrygam się i szybko odwróciłam do Nagisy.
    -Proszę cię, je nie chce- spojrzałam na Shiotę z prośbą w oczach. Westchnął.
    -Przepraszam, ale wiesz jakie są zasady, a każdy się z nimi zgadzał. Poza tym to tylko 7 minut, nic ci się nie stanie- uśmiechnął się pokrzepiająco.
Spuściłam zrezygnowana głowę. "Przecież ten sadysta w 7 minut może mi zafundować takie tortury, że ledwo będę się trzymać na nogach!"- pomyślałam ze strachem. Po chwili poczułam czyjąś obecność za sobą, więc szybko sie odwróciłam. Napotkałam zimne złote oczy i kpiarski uśmieszek. Jak ja go nie lubię...
    -Co się stało? Boisz się?- wyrzucił z wężowym uśmiechem.
    -Chyba śnisz, to tylko kilka minut zmarnowanych na siedzenie z tobą w kantorku.- warknęłam z wyższością i wyminęłam go wchodząc do niedużego pomieszczenia w którym była ściana... ściana i ściana. I jedna żarówka.
Za mną wszedł Akabane po czym usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi i szczęk zamka. Stanęłam naprzeciw niego z rękoma zaplecionymi pod biustem. On tylko z uniesionym podbródkiem spoglądał na mnie z dłoniami w kieszeniach szarych spodni. I pomyśleć, że on mi się podobał...
Nic sobie nie robiąc z obecności czerwonowłosego usiadłam pod ścianą i zamknęłam oczy. Tak, to jest najlepsze wyjście,-mruknęłam w myślach- mieć go w dupie. Na pewno się odczepi i gdzieś sobie usiądzie.
Usłyszałam jak się poruszył, po czym poczułam jego przytłaczającą aurę tuż przede mną.
    -Na prawdę chcesz w taki sposób spędzić ten czas? Nudna jesteś.- prychnął.
Otworzyłam oczy zdenerwowana i spojrzałam na chłopaka kucającego zbyt blisko mnie. Warknęłam w jego stronę, na co ten tylko się zaśmiał.
    -A niby co chcesz takiego robić, coo...? Karma?-wysyczałam z jadem w głosie.
    -Jest dużo rzeczy, które  może robić dziewczyna i chłopak zamknięci w jednym pomieszczeniu-uśmiechnął się jakoś dziwnie.
Przez chwile lustrowałam go spojrzeniem próbując wymyślić odpowiedz na jego tezę. Nie podobała mi się sytuacja do jakiej doprowadził i był zbyt blisko jak na jego, też dziwnie się zachowywał. Wpadł mi do głowy jeden pomysł na spędzenie tych 7 minut. Zrobiłam się cała czerwona i spojrzałam z przerażeniem na chłopaka, który dalej miał usta wygięte w dziwnym podchodzącym pod sadystycznym uśmiechu.
    -Ka-..ka-...ka-... Karma... ty sobie ż-żarty robisz, prawda?- zapytałam zaskoczona. Nie wierze, że on... -Nie, nie, nie! Przecież my się nie lubimy! To przeczy samemu sobie!
    -Hmm?? nigdy nie mówiłem, że cię nie lubię-odparł zaskoczony. Załapał mnie za rękę i postawił do pionu.
Cofnęłam się o dwa kroki natrafiając na zimną ścianę. Jego ręce uniemożliwiły mi jakikolwiek ruch umiejscawiając się koło mojej głowy. To jakiś żart jest! Ja nie chce!
Nie ruszał się, natomiast ja z zaciśniętymi powiekami czekałam na jego ruch. Nic się nie stało. Ze zdziwieniem otworzyłam oczy i ujrzałam jego skupioną twarz. Przyglądał się mi.
    -Naprawdę aż tak się mnie boisz?-zapytał bez kpiny.
Zacisnęłam usta w cienką linię i odwróciłam wzrok. To nie tak, że się ciebie boję...-odpowiedziałam mu w myślach- bardziej chodzi o to, że mnie onieśmielasz.
Uśmiechnął się i stanął prosto. Zwróciłam zaskoczony wzrok w jego stronę. Po czym spuściłam głowę zasłaniając swoją twarz włosami. Karma ty gnojku...
Złapałam go za koszulę i przyciągnęłam do siebie. Musnęłam lekko jego wargi i powiedziałam siląc się na jak najcichszy ton.
    -Nie, nie boje się...
Uśmiechnął się łobuzersko i przyciągnął mnie do siebie zachłanniej wpijając się w moje usta. Oddawałam każdy pocałunek jaki złożył na moich wargach. Cholera cie Karma! -pomyślałam czując jak podnosi mnie w górę. Odruchowo zaplotłam nogi wokół jego bioder. Przycisnął mnie do ściany bym mu przez przypadek nie zleciała w dół. Oderwałam się od niego próbując złapać oddech jednak on nie dał mi ani chwili wytchnienia i w tym samym momencie przyssał się do mojego obojczyka. I będę musiała to zakrywać przez następne trzy dni- powiedziałam do siebie w myślach i jęknęłam cicho czując jak przygryza moją skórę.
    -Karma- szepnęłam łapiąc dłońmi jego twarz i całując go.
Ocknęłam się gdy tylko usłyszałam pukanie do drzwi. Czerwonowłosy postawił mnie na ziemi i podszedł do nich. Otworzył je zastając przed nimi Nagisę. Boże... co ja przed chwilą, tak właściwie, robiłam- zadając sobie to pytanie usłyszałam tylko końcówkę wypowiedzi Akabane.
    -Dajcie nam jeszcze dwa razy tyle, właśnie się DOGŁĘBNIE dogadujemy- słysząc cholernie duży nacisk na przed ostatnie słowo spłonęłam jeszcze większym rumieńcem. Jesteś idiotą Akabanee!!
Zamknął za sobą drzwi, podszedł do mnie i ponownie podniósł w ten sam sposób co wcześniej.

    -To na czym skończyliśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz